Dwie refleksje, bo już naprawdę mam serdecznie dość powtarzanych po S24 sloganów.
Pierwsze - sprawa szacunku dla nowowybranego prezydenta. Jak mantrę na S24 co po niektórzy powtarzają, że "Komorowski sam wyznaczył standardy" i jako przykład tego podają słynny cytat "jaka wizyta, taki zamach", sugerując, że "w taki sam sposób" będą komentować nowego prezydenta.
Otóz dla głoszących takie hasła osób mam propozycję - będę wam liczył. Macie prawo potraktować Komorowskiego tak samo, jak Komorowski potraktował Kaczyńskiego - czyli jedenraz w złośliwy sposób skomentować jego decyzję. Inaczej będę musiał uznać, że wasze gadanie o "równych standardach" to tylko kibolska hipokryzja i wstęp do nieskrępowanego pióropałkarstwa. Okay?
Drugie - sprawa krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Zdecydujcie się, drodzy "obrońcy krzyża" (cudzysłów w pełni zamierzony) - albo ów krzyż ma być zalążkiem "nowego mitu polskiej prawicy" - i wtedy stawiajcie go sobie przed siedzibą partii PiS - albo ma symbolizować to, co symbolizuje w religii katolickiej - czyli bezgraniczną miłość Boga, który umarł za ludzi na krzyżu. Ale jeśli to drugie, to raczej średnio do tego pasują rzucane w stosunku do PO oskarżenia o "smoleński mord" i obelgi miotane pod ich adresem - oczywiście wszystko w imię wartości, które ów krzyż symbolizuje.
W sumie to nie wiem, po co tego posta piszę, biorąc pod uwagę "nową polaryzację", pewnie i tak nikogo nie przekonam, a nasłucham się od pożytecznych idiotów, zdrajców i lemingów. Mimo, że na Komorowskiego nie głosowałem.
Tak więc adresatom dwóch punktów mojej notki mam w sumie do powiedzenia - bawcie się dobrze. Wszak Polska jest najważniejsza, prawda? Niezły dowcip.
Komentarze